Szkoła Wojskowa
Przy paryskich Polach Marsowych znajduje się Szkoła Wojskowa. Inicjatorem jej powstania był francuski król Ludwik XV, choć uważa się, że był to pomysł Markizy Pompadour (Pąpadur), kochanki Ludwika. Markiza wywodziła się z ludu, ale charakteryzowała się dużą wrodzoną inteligencją, stała się więc szybko nie tylko faworytką króla, ale i protektorką wielu malarzy, rzeźbiarzy czy architektów. Inicjowała też wiele różnych przedsięwzięć. Jednym z nich miała być właśnie placówka, która szkoliłaby synów uboższych żołnierzy królewskiej armii. Mimo zwycięskich kampanii wojennych Francja nie posiadała nowoczesnej, jak na owe czasy, kadry dowódczej. Wielu synów bogatej arystokracji nie nadawało się do ciężkiej służby wojskowej, zaś zubożałej szlachty nie stać było na kształcenie swoich dzieci w Paryżu. Stąd idea stworzenia szkoły dla pięciuset młodych szlachciców, sierot, których ojcowie służyli w armii królewskiej i synów zubożałej szlachty, która skazana byla na pomoc króla.
Co ciekawe, jedynym źródłem finansowym na pokrycie kosztów budowy Królewskiej Szkoly Wojskowej były zyski z należności za gre w karty oraz zyski z podatków z loterii, jak również dochody z opactwa Saint-Jean–de-Laon (Sę Żą de Laą), czyli św. Jana z Laonu.
Budowę rozpoczęto w 1751 roku w oparciu o projekt architekta Gabriela. Równolegle stworzono teren ćwiczeń wojskowych dla kadetów, czyli Pola Marsowe. W tym miejscu Parisii (Parizii), czyli starożytni Paryżanie, dzielnie odpierali atak armii Juliusza Cezara, ale niestety przegrali wojnę. Rzymianie nazwali tę równinę polami Marsa, od swojego boga, honorując w ten sposób zwyciężonego, lecz walecznego przeciwnika.
Pierwsi uczniowie rozpoczęli edukację w 1760 roku. Najsłynniejszym absolwentem szkoły jest Napoleon Bonaparte, który zdobył w niej stopień podporucznika artylerii. Co ciekawe, osiągnął to dwa razy szybciej niż zakładał program, bo w ciągu zaledwie jednego roku nauki.
Paryska Szkoła Wojskowa była też wzorem dla Szkoły Rycerskiej w Warszawie. Obecnie francuska uczelnia jest wyższą szkołą wojskową wszystkich rodzajów broni oraz naukowym instytutem zajmującym się obronnością kraju. Na jej terenie znajdują się również budynki przynależące do ministerstwa obrony. Od 1924 roku znajduje się tu mieszkanie służbowe Głównego Dowódcy Sił Zbrojnych Republiki Francuskiej i oficjalne salony recepcyjne, co także podkreśla jej duże znaczenie dla Francuzów.
Skupmy się teraz przez chwilę na samym królu Ludwiku XVtym i na jego burzliwym życiu osobistym. Wiemy już, że miał metresę, wpływową Madame Pompadour (Pąpadur) i wiele innych kobiet. Ale miał też żonę, Marię Leszczyńską, młodszą córkę polskiego króla Stanisława Leszczyńskiego. Król wybrał ją spośród 90 kandydatek, księżniczek europejskich na podstawie portretu. Maria była dziewczyną postawną z szerokimi biodrami, co według znawców wskazywało na jej duże możliwości licznego macierzyństwa, co się zresztą sprawdziło, gdyż para królewska miała dziesięcioro dzieci. Warto podkreślić, że osierocony Ludwik miał 12 lat gdy został koronowany, zaledwie 15 lat gdy żenił się, a Maria Leszczyńska była już w odpowiednim wieku żeby mieć dzieci. Była o 7 lat starsza od królewicza.
Małżeństwo zostało zawarte per procura, co oznacza, że w imieniu króla w zastępstwie podczas ceremonii w katedrze w Strasburgu przysięgę składał inny mężczyzna. Był to książę Orleanu.
Maria klęczała przed ołtarzem na purpurowej poduszce, pod baldachimem ozdobionym królewskimi liliami, jako herbem Francji a obok niej książę Orleański, wyznaczony przez króla do ceremonii zaślubin przez prokuracje. Wprawdzie niekoronowana, jednak honory i zaszczyty wynikające z faktu bycia małżonką króla już się jej należały. Takie było, bowiem znaczenie ślubu per procura.
Było to małżeństwo suwerena najbardziej wpływowego mocarstwa w Europie z nieznaną polską księżniczką. Ludwik po raz pierwszy zobaczył, więc Marię dopiero na ślubie w pałacu Fontainebleau [Fątenblo] nieopodal Paryża. Dziewczyna bardzo mu się podobała. Do dziesiątego roku ich małżeństwa i do dziesiątego porodu królowej, król zachowywał miłość i wierność Marii, choć powszechnie wiadomo, że król miał wiele faworyt w swoim życiu.
Wspólne życie królewskiej pary było bardzo burzliwe, ponieważ Ludwik był obdarzony wielkim temperamentem erotycznym. Maria Leszczyńska w czasie pobytu w Wersalu rodziła 11 razy.
Na dworze panowało sarkastyczne powiedzenie o Królowej: „toujours couche, grosse, accouche” (wymowa: tużur kusz, gros, akusz ) co znaczy „ ciągle gruba, leżąca a potem rodząca”.
W tamtych czasach królewski poród odbywał się na oczach wszystkich dworzan, w pozycji takiej, jak dziś na fotelu ginekologicznym, aby każdy mógł zobaczyć głowę ewentualnego przyszłego władcy. Kiedy Maria Leszczyńska zmarła w Wersalu w 1768, Ludwik powiedział, że była to jedyna kobieta, którą naprawdę kochał.
© LekierFranceTours 2023